Jak co rano siedziałem przy ławie w dużym pokoju zajadając się kanapkami i herbatą. Tradycją również się stało że do tego oglądałem jakiś kanał informacyjny. Nie wiele z tego co mówili rozumiałem, bo nie byłem do końca rozbudzony. Dzięki temu małemu rytuałowi powoli dochodziłem do pełni świadomości, wychodząc jednocześnie z półsnu.
Wpatrywałem się w ten telewizor jak tuman w książkę. Znowu jakieś pierdoły o wyborach, ktoś się z kimś pokłócił, ktoś kogoś wyruchał, a kto inny zaszedł w ciążę. Sterta bezsensownych głupot jakimi karmią nas media. Ale mniejsza o to, jedna z informacji zwróciła moją szczególną uwagę. Mianowicie na krajowej ósemce zderzyły się czołowo dwa samochody. Ani z jednego ani z drugiego nic nie zostało, zrobiła się z nich wielka pucha. Mimo to, że nie możliwym było aby ktoś przeżył, kierowca jednego z pojazdów, przeżył i to bez ani jednego zadrapania. Cud nad cudami, bo w drugim samochodzie nikt nie przeżył. Co przykuło moją uwagę? Gościu, który przeżył dowoził kiełbasę do pobliskiego sklepu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz