poniedziałek, 28 listopada 2011

6. ZAKUPY

I jak postanowiłem tak zrobiłem, no prawie. Zadzwoniłem do znajomego, który studiuje psychologię i jest już na czwartym roku. Powiedział mi tylko żebym się nie martwił snami, bo one najwyraźniej wskazują, że mam ochotę na kiełbasę. Dodał, ze śmiechem, że powodem do wizyty u lekarza powinny być odwiedziny kiełbasy poza snem. Niezbyt mnie taka porada pocieszyła, ale skoro specjalista twierdzi, że to nic, no to tak w rzeczywistości musi być.

Tak więc udałem się na zakupy, bo lodówka zrobiła się już pusta. Postanowiłem, że posłucham kumpla i kupię tę kiełbasę.
Zawsze po zakupach szedłem do sklepu z elektroniką, żeby popatrzeć na co mnie nie stać i pomarzyć jakby to było mieć taki sprzęt w domu. Zaciekawił mnie tłum stojący przy wystawie z telewizorami. Podszedłem więc zobaczyć się dzieje. Może jakaś promocja, ale to co tam zobaczyłem zamurowało mnie. W każdym telewizorze leciała relacja na żywo ze wsi, w której byłem we śnie albo z takiej niemal identycznej. Taki sam układ domów, w tak samo zniszczonych. Padłe zwierzęta w identycznym położeniu. Dziennikarka prowadząca relację mówiła coś o zniknięciu wszystkich mieszkańców wsi i o taśmie wideo z kamery na sklepie udostępnionej przez policję. Oczywiście puścili tę taśmę, była na niej cała ta sytuacja z "czarnymi" tylko że z innej perspektywy. Prosili również o kontakt z policją wszystkich, którzy mogliby cokolwiek wiedzieć na ten temat. Przecież nie pójdę tam i nie powiem im, że mi się to śniło. Wyśmieją mnie albo co gorsza na słoneczną wyślą.
- Teraz mi wierzysz? - odezwał się głos z torby z zakupami - wyjdźmy do toalety, to porozmawiamy.
Nawet się nie odezwałem i poszedłem tam. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłem. Jakby kazał mi skoczyć z dachu też bym to zrobił? Całkiem możliwe. Wszedłem do tej toalety i zamknąłem za sobą drzwi.
- Otwórz torbę kretynie, tutaj nie mam takie mocy.
- Bez nerwów proszę i sam jesteś kretyn, a jeśli okażesz się kiełbasą to cię zjem i będę miał spokój. - powiedziałem i otworzyłem torbę.
-  Tak jestem kiełbasą, ale mnie nie zjesz. - wydobywał się męski głos z wnętrza otwartej już torby - A teraz słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzał. Musisz wrócić do Koszalina i porozmawiać z jednym z moich ludzi. Będzie czekał na ciebie przy czerwonej budce koło dworca autobusowego codziennie o dwunastej. Wiesz której, a i znasz tego gościa. Teraz już znikam, wiele mnie kosztuje komunikowanie się z tobą poza snem. Będziemy w kontakcie. - te ostatnie zdanie było słychać coraz ciszej i ciszej, aż w końcu całkiem głos zanikł.
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale jak tam nie pojadę to się nie skończy. Tymczasem zjem tą kiełbasę bo zgłodniałem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz