wtorek, 31 stycznia 2012

33. ŁYSY

- No to co się dzieje? – zapytałem zniecierpliwiony czekaniem na odpowiedź.
- Dobra, słuchaj – odezwał się Rudy siedzący przede mną na miejscu pasażera. – Nasza kwatera jak wiesz stoi na północy. Wiesz też jak pozyskujemy fundusze. Mieliśmy spokój, bo się ugadaliśmy z Łysym. Sytuacja się nieco zmieniła i musimy szybko działać.

- Spokój? Z czym spokój? Jaki kurwa Łysy? Nic nie rozumiem.
- Jak dziecku trzeba tłumaczyć. Zajmujemy się dilerką i mieliśmy spokój z „gangiem”
Łysego. Odpalaliśmy im mały procent zysków, a oni nie wchodzili nam w paradę. Tak to trwało dobry rok, teraz jednak sytuacja się zmieniła. Jakiś chuj rozpowiada, że jesteś tym typem co kiedyś te dragi tak sprzedał. Wiemy, że to ty, ale oni nie muszą tego wiedzieć. Łysy się przestraszył, że przejmiesz całkiem rynek w Koszalinie. Tak jak kiedyś, wyeliminowałeś wszystkich. Zerwał z nami umowę i zaatakowali Kwaterę. Na szczęście nikomu krzywdy nie zrobili, ale zdewastowali wszystko w środku.
- O kurwa, wiesz kto to rozpowiada?
- Nie, nie mamy pojęcia. Wiadome jest jednak kto wspiera tego kogoś.
- Mistrz.
- Dokładnie, teraz jedziemy zabezpieczyć kwaterę.
- Co robimy z Łysym?
- Miałem nadzieję, że ty coś wymyślisz. – dojechaliśmy na miejsce, z zewnątrz wszystko wyglądało jak nienaruszone. – Dobra wyłazimy! Zostańcie tutaj na czatach, ja z Zbawcą zobaczymy jak to w środku wygląda.
- A jak tam jeszcze są? – zapytałem wchodząc do środka.
- Nie ma już nikogo. Tam z Trawicy możemy obserwować wszystkie nasze pozycje.
- Sprytne. A skąd wiedzieli jak wejść do środka?
- Nie wiem. Zobacz, użyli żyrandola, czyli wiedzieli jak to działa.
- Każdy wyznawca to wie, więc łatwo się tego dowiedzieć, chyba.
- Nie, tylko ty, Jabol, Guru i zaprzysiężeni. No i jeszcze mała garstka osób. Wejdźmy do środka. – weszliśmy. Dookoła panowała ciemność, Rudy wyjął  latarkę i oświetlił pomieszczenie. Wszystko wydawało się być w porządku. Weszliśmy zatem do pokoiku z ołtarzykiem.
- Patrz! Zabrali ołtarzyk! – powiedziałem pokazując na niego. – Kurwa, wygląda na to, że tylko po to przyszli.
- Tak, ale skąd wiedzieli? – zapytał Rudy podchodząc do miejsca w którym niegdyś stał ołtarzyk. Kucnął na chwilę po czym wstał i podając mi jakąś kartkę powiedział – popatrz na to.
    Spojrzałem na nią i przez chwilę się zastanawiałem co to jest. Dziwne nie? To zwykła kartka. Odwróciłem ją na drugą stronę i co się okazało? Kartka była listem, o takiej treści: „Witaj, zbawicielu, czy tam jak się wabisz. Zajebaliśmy wam ołtarz, modlić się już nie możecie. Spotkajmy się w starym hipermarkecie na lnianej. Jutro o północy, czekamy.” Żadnego podpisu, tylko to pismo, takie nie naturalne. Dziwnie pochylone w prawo.
- Gdzie znaleźć Łysego? – zapytałem.
- Jedziemy do niego? – kiwnąłem mu głową, że tak. – To za mną, to kawałek drogi stąd.
    Wyszliśmy z kwatery i wsiedliśmy do samochodu. W międzyczasie Rudy kazał gwardzistom zabezpieczyć teren i pojechać po Guru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz