niedziela, 26 lutego 2012

50. Fuzja


Oparłem głową o szybę i zasnąłem. Chwilę później znalazłem się na tej sawannie, która była miejscem pojedynku z Guru. Stałem tam na środku, trawa lekko falowała i łaskotała mnie w nogi.
- Witaj, z powrotem – odezwał się stojący za mną Guru Al-Kielbasad.
- No siema, jak tam się nie żyje? – odpowiedział, odwracając się do niego

- Nie jest, źle. Całe dnie spaceruję po tej łące, nie muszę nic jeść ani pić. Jest jednak coś co mnie martwi.
- No mów, co cię trapi.
- Muszę przyznać, wygrana to wygrana. Nadajesz się na przywódcę, do celu po trupach i bez żadnych skrupułów, łamiąc wszelkie zasady. Brawo – zaklaskał chwilę, po czym odchylił ręce do tyłu i krzyknął – Musimy się połączyć! – przechylił się w moją stronę i nagle zniknął, a ja poczułem jakby podmuch silnego wiatru we mnie uderzył.
- Co jest? – zapytałem patrząc na swoje żyły, które właśnie zaczęły świecić. Poczułem ogromną moc, czegoś takiego wcześniej nie czułem. Przynajmniej na trzeźwo.
- Teraz jesteśmy jednością – mówił dalej Guru, z tym że słyszałem go w środku, w mojej głowie. – My dwoje, zawsze razem. Silni jak nikt przedtem, pokonamy mistrza i zjednoczymy wyznawców. Rozumiesz co teraz? Jesteśmy niezwyciężeni! Teraz, teraz.
- Teraz, mistrz padnie przed…
- Nami!
- Na kolana!
- Tak… tak! Zobaczmy co Kiełbasa ma nam do powiedzenia. Tylko nie zdradzaj mnie, nie jestem godzien z nim rozmawiać.
- Dobrze, mój druhu.
            Żyły przestały mi świecić, lecz uczucie tej ogromnej mocy zostało. Z uśmiechem na twarzy poszedłem w stronę drzwi, które pojawiły się przed chwilą kilka metrów przede mną. Złapałem za klamkę i je otworzyłem. Przeszedłem przez próg i znalazłem się w jakimś biurze, mały pokoik i tylko biurko pod ścianą. Za nim siedział Kiełbasa, chociaż sam nie wiem czy siedział. Był tam, lepiej brzmi.
- No witaj – powiedział. – Trochę zawaliłeś sprawę.
- Inaczej bym nie dał rady.
- To nie istotne, nie zmienia to naszych planów. Mistrz jednak rośnie w siłę, to co twoi bracia robią… w sumie prawie jak jego sprzymierzeńcy!
- To nie ich wina! Mów lepiej co mamy robić.
- Wiem, że znaleźliście miejscówkę z tym przedmiotem i wiem już co to jest.
- To świetnie! A pomoże to nam?
- Tak! To są jakieś dokumenty, jak wyjdą na jaw to Mistrz będzie skończony!
- To do dzieła! Nie skazuj, na piekło tych co im odjebało. Dobra?
- Spokojnie, nie mam nawet takiej mocy.
- Jak to?
- Co będzie po śmierci, dowiesz się jak przyjdzie twoja kolej. Taka niespodzianka. Haha, teraz masz co robić. Do dzieła!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz