Rudy
wsiadł do samochodu i pojechaliśmy. Po drodze słuchaliśmy radia, w którym
akurat leciały wiadomości.
- Widomości z ostatniej chwili. –
mówił mężczyzna prowadzący audycję. – Dosłownie przed paroma minutami
aresztowany został komendant koszalińskiej policji Jan Bachmann…
- Bachmann? – ze zdziwieniem
zapytał Rudy, mnie jednak ta wiadomość nie zaskoczyła.
- Podejrzany o wspieranie Wyznawców
Kiełbasy, co przyczyniło się do obecnej sytuacji w naszym mieście. Zarzuca mu
się między innymi, umożliwianie przywódcom tej organizacji swobodne poruszanie
się po mieście, mimo że na jednym z nich ciążyły poważne zarzuty. Kazał swoim
podwładnym przymykać oko na każdego złapanego członka tej organizacji. Dało im
to swobodę w działaniu na terenie Koszalina. Ponad to przedłużał wszelkie
postępowania w sprawie handlu i produkcji narkotykiem zwanym „ziółkiem
Wyznawców”, który przyjmowany w niewielkich ilościach niemal całkowicie niszczy
w użytkowniku człowieczeństwo. Grozi mu dwadzieścia pięć lat pozbawienia
wolności.
- Pomagał nam!? – zapytał Rudy.
- Tak. Myślisz, że dlaczego nam
tak dobrze szło?
- Nie wiem…
- Jak byłem drugi raz na młynie,
przychodził do mnie kilka razy dziennie. Powiedział, że jego żona i córka
należą do Wyznawców. Prosiły go, żeby też się przyłączył i żeby nam pomógł.
Opowiedziałem mu co się dzieje, dlaczego to wszystko robimy. O Mistrzu, o
Kiełbasie, o Guru o wszystkim rozumiesz? Obiecał nam pomóc i to zrobił.
Pierwszy, który się poświęcił w naszej sprawie. O coś ciekawego mówią, słuchaj…
- Mamy dla państwa kolejne
wiadomości! Wyznawcy przypuścili atak na
centrum Koszalina. Apelujemy do wszystkich udających się w tamtym kierunku o
zawrócenie, a do tych którzy tam mieszkają o ewakuacje albo o nie opuszczanie
mieszkań!
- Zaczęło się, musimy się
śpieszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz